wtorek, 15 października 2013

X



* Z perspektywy Max'a

Po zakończonych zajęciach wróciłem do mieszkania aby odpocząć. Kiedy wsunąłem kluczyk do drzwi i powoli je otworzyłem przeszedł mnie lekki dreszcz. Nie wierzę, co tu się stało. Pierwszy raz Sophie posprzątała. Czysta podłoga, kanapa i nawet ściany przetarła gąbeczką. Nie uwierzę. Nawet szyby są czyste. Co w nią wstąpiło? Rozejrzałem się po pomieszczeniu, a na stoliku leżała karteczka. Powoli ją podniosłem i przeczytałem "Przepraszam, ale dzwoniła do mnie ciocia i nie wiem kiedy wrócę. Nie zapomnij podlać kwiatów." Dziwne Sophie nigdy nie zostawiała mi karteczek, zawsze dzwoniła. Może zostawiła telefon, albo jest bardziej zajęta. Usiadłem na kanapie i przymknąłem lekko oczy, chciałem chwilę odpocząć, zostać sam. Jednak ta chwila nie trwała długo. Po kilku minutach ktoś zapukał do mieszkania, podszedłem do drzwi i powoli je otworzyłem. Stał tam Dean i przyglądał mi się.
-Stary nie wyglądasz dziś najlepiej- uniósł lekko brew- Zabiorę tylko te książki i zaraz wracam do siebie- kątem oka zajrzał do mieszkania.
Odsunąłem się i wpuściłem go, po czym poszedłem do swojego pokoju i zacząłem szukać książek. Dean stał w drzwiach i przyglądał mi się. Po chwili milczenia ktoś znów zapukał do mieszkania. Powoli minąłem chłopaka i podszedłem do drzwi. Stała tam moja sąsiadka.
-Musisz mi pomóc, popsuł mi się kran i cały czas leci z niego woda.- w jej głosie można było wyczuć strach.
-Dobrze, już idę- szepnąłem przyglądając się kobiecie.- Poszukaj książek sam lub usiądź na kanapie.- powiedziałem do chłopaka, po czym wyszedłem z mieszkania za sąsiadką.

*Z perspektywy Dean'a

Kiedy chłopak wyszedł od razu zabrałem się za to po co tu przyszedłem. Wyjąłem z kieszeni kurtki latarkę z ultrafioletem i zacząłem świecić nią po ścianie. Jak zwykle miałem rację. Stanąłem w miejscu gdzie wydawało mi się, że mogła stać ofiara. Za mną znajdowały się ślady krwi, jednak nie było ich dużo, dosłownie kilka kropelek. Przesunąłem się na równoległą ścianę. Było tam więcej śladów krwi. Czyli strzał musiał być oddany zwykłym pistoletem. Wysunąłem delikatnie swój pistolet i spojrzałem na niego, po czym znów schowałem za pasek. Możliwe, że to broń taka jak moja, spojrzałem na okno i podszedłem do niego. Przyjrzałem się budynkowi na przeciwko, idealne miejsce, do obserwowania mieszkania. Odwróciłem się na pięcie i otworzyłem drzwi do pokoju Sophie i szybko do niego wszedłem. Na podłodze leżało kilka papierów i czerwona teczka. Podniosłem wszystko i spojrzałem na teczkę. Widniało na niej "Sprawy zakończone". Zajrzałem do niej i przejrzałem kilka dokumentów. W teczce mogło się znajdować z 50 kart ze zdjęciem i opisem osoby. O śmierci niektórych nawet czytałem w gazecie, oczywiście wszystko zostało uznane za przykry zbieg okoliczności. Na kartach, które leżały obok teczki znajdowały się także, zdjęcia i opis, jednak jedna z kart przykuła moją uwagę. Młody mężczyzna około 24 lat, przypomina Ian'a. Osłupiałem kiedy przeczytałem imię i nazwisko. Mick... Przecież to brat Ian'a, czemu Sophie miałaby go zabijać? Zrobiłem zdjęcia dokumentów i odłożyłem je tak jak były przed chwilą. Wyszedłem z pokoju i usiadłem na kanapie. Po kilku minutach wszedł Max i spojrzał na mnie.
-Jeśli ci to nie przeszkadza, to oddam ci tę książkę, wieczorem, albo jutro. Po prostu moja sąsiadka, ma małą "powódź" i muszę jej pomóc.- spojrzał na mnie i uniósł lekko brew.
-Oczywiście- uśmiechnąłem się lekko i wstałem z kanapy. Po czym skierowałem się do drzwi- Więc do jutro- powiedziałem i zniknąłem na klatce schodowej.
-To pa- powiedział mi Max.
Miałem już wszystkie potrzebne dowody, aby rozpocząć śledztwo.




6 komentarzy:

  1. Bardzo fajny blog zapraszam na http://ksiazkostrefa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. super post:D
    http://rozaliafashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. No ciekawie, dobry pomysł, będzie co poczytać ;):). Jeszcze raz gratulacje pomysłu i weny!

    OdpowiedzUsuń