niedziela, 23 czerwca 2013

VII

*Z perspektywy Max'a
Sophie delikatnie rozpięła moją koszulę, po czym zdjęła ją ze mnie i odrzuciła gdzieś na bok. Wsunęła palce w moje włosy i delikatnie za nie pociągnęła. Zjechała wargami do mojej szyi. Nasza "zabawa" nie trwała jednak długo, ponieważ ktoś zadzwonił do drzwi. Dziewczyna wyprostowała się i spojrzała na mnie przy czym przechyliła lekko głowę.
-Pójdę otworzyć- szepnęła i wstała ze mnie, a potem z łóżka. Poprawiła delikatnie swoje włosy i ubranie, po czym wyszła z pokoju. Powoli podniosłem się i spojrzałem na zegarek.
-Już 14- szepnąłem sam do siebie, po czym podszedłem do szafki i wyciągnąłem koszulę w kratę. Szybko wsunąłem ją na siebie, po czym założyłem na swoje stopy moje czarne nike. Wyszedłem z sypialni i zobaczyłem Sophie wchodzącą do kuchni.
-Kto to był?- zapytałem wchodząc za nią.
-Chcieli sprzedać jakieś gazety, czy coś w tym stylu- uśmiechnęła się do mnie i przyjrzała- Wychodzisz?- szepnęła i uniosła brew.
-Tak mam dziś zajęcia i nie chciałbym się spóźnić- powiedziałem zakładając na siebie swoją skórzaną kurtkę.
-Ja mam dziś wolne- uśmiechnęła się i podeszła do mnie- Wiesz to co było przed chwilę...przepraszam- szepnęła i pocałowała mnie lekko w policzek.- Po za tym muszę wyjechać do wuja na kilka dni. Nie wiem kiedy wrócę- powiedziała i wzięła butelkę wody- Pewnie jak wrócisz mnie już nie będzie- jeszcze raz pocałowała mnie w policzek.
-Pomógłbym ci się spakować, ale muszę już iść, pa, miłego wyjazdu- powiedziałem i szybko wyszedłem z mieszkania. Złapałem taksówkę i pojechałem na zajęcie, które już się zaczynały.

*Z perspektywy Sophie
 ~  10 min wcześniej
Podchodzę do drzwi i powoli je otwieram, do mieszkania wchodzi Lucas, jeden z kolegów Thomas'a.
-Jesteś sama?-zapytał widocznie zdenerwowany.
-Nie- szepnęłam- Max jest jeszcze w domu- Powiedziałam otwierając drzwi od dużej szafy i wpychając do niej Lucas'a. Odsunęłam się od niej szybko i poszłam do kuchni. Kątem oka zobaczyłam wychodzącego z sypialni Max'a.
...
Kiedy Max wyszedł podeszłam do szafy i otworzyłam ją wypuszczając Lucas'a, który usiadł na kanapie, a ja obok niego.
-Musimy pogadać o Ianie- kiedy to powiedział moje serce szybciej zabiło- Jego ludzie włamali się do naszej agencji i zabrali jego i jego siostrę. Nie mamy pojęcia jak to się stało, myślimy, że mamy szpiega- uniosłam lekko brew- Na szczęście ucierpiało tylko kilku z naszych, jednak jeden z oprawców cały czas pytał o ciebie. Najwyraźniej czegoś chcą- zamurowało mnie.Czego oni mogą ode mnie chcieć? Przecież ja nic nie mam.- Musisz jak najszybciej się gdzieś schować.

-Powiedziałam Max'owi, że wyjeżdżam, tak naprawdę chciałam chwilę odpocząć od tego wszystkiego, ale jak widać niestety nie mogę- spojrzałam na niego znacząco- Czy Thomasowi nic nie jest?- spojrzałam na niego z niepokojem
-Nie na szczęście nie było go tam. Masz dwie godziny, za nim przyjedzie po ciebie jeden z naszych ludzi i zabierze cię do wyznaczonego miejsca. Zabierz tylko najpotrzebniejsze przedmioty. Wszystko będzie dobrze.- uśmiechnął się do mnie lekko jednak po chwili usłyszałam tylko huk tłuczonego szkła i zauważyłam jak Lucas opada na moje kolana. Szybko się odsunęłam i dostrzegłam Lucasa, który się nie rusza, a z jego głowy wylewała się krew. Schowałam się za ścianą, po czym wyciągnęłam z szafki małe lusterko i wyciągnęłam je tak aby spojrzeć na okno. Była w nim niewielka dziura, a na dachu budynku, który jest na przeciwko zauważyłam kogoś, kto podnosi się i ucieka. Co to miało być? Czy to ktoś od Ian'a. Czy to ja miałam zginąć? Rozejrzałam się dookoła, a po chwili usłyszałam otwieranie się drzwi. Złapałam broń i przeładowałam magazynek. Trzymając palec na spuście podeszłam do kanapy, na której leżał martwy Lucas. Zauważyłam mężczyznę, który również mnie zauważył i strzelił do mnie na co ja zrobiłam to samo. Nieznajomy trafił mnie w ramię, jednak nie był to pocisk tylko mała ampułka z jakimś płynem. Za pewnie z płynem usypiającym. Na szczęście mężczyzna nie odda kolejnego strzału, ponieważ ja trafiłam go w głowę. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Rozejrzałam się dookoła i oparłam się plecami o ścianę, po której szybko się zsunęłam. Ciekawe co powie Max jak to wszystko zobaczy. Cholera, jak ten płyn zaczął szybko działać. Zauważyłam tylko kilka niewyraźnych postaci, które szybko podeszły do mnie. Nie miałam siły się bronić, a po chwili straciłam przytomność.










wtorek, 11 czerwca 2013

VI

*Z perspektywy Max'a
-Oczywiście przekażę jej- odpowiedziałem, po czym rozłączyłam się i schowałem telefon do kieszeni. Usiadłem zdezorientowany na kanapie i zacząłem przeglądać moje notatki, ponieważ niedługo zaczynały się egzaminy kończące mój trzeci rok studiów. Nie musiałem długo siedzieć w samotności, ponieważ do mieszkania weszła Sophie, wyraźnie była czymś zdenerwowana, jednak starała się to ukryć za uśmiechem.
-Jesteś jeszcze w mieszkaniu, myślałam, że poszedłeś na zajęcia- dziewczyna uniosła brwi i zdjęła swój płaszcz wieszając go na złotym wieszaku.
-Mam dziś wolne- przyjrzałem się jej i powoli wstałem- Dobrze się bawiłaś dzisiejszej nocy?- uniosłem lekko brew podchodząc do niej.
-Nie było źle, całą noc razem z Niną się uczyłyśmy, jestem wykończona- spojrzała na mnie chcąc wejść do kuchni.
-Kłamiesz- powiedziałem stanowczo i oparłem się o futrynę drzwi od kuchni. Dziewczyna spojrzała na swoje dłonie, co oznaczało, że stara wymyślić dobre kłamstwo.
-Powiedziałam u Niny?- uniosła lekko brew i spojrzała na mnie- Byłam u Emily- uśmiechnęła się sztucznie i minęła mnie wchodząc do kuchni.
-Ciągle kłamiesz- odwróciłem się do niej. Sophie spojrzała na mnie nerwowo.
-Śledziłeś mnie?- położyła dłoń na biodrze- Przecież jestem pełnoletnia, nie musisz się mną opiekować- prawie krzyknęła- Nie jesteśmy razem, abyś musiał mnie sprawdzać- tym razem krzyknęła
-Nie, nie śledziłem cię- uniosłem brew podchodząc do niej- Dzwoniła Nina, abym przekazał ci, żebyś przyszła do nich dzisiaj, aby się pouczyć. Kiedy zapytałem czy dawno wyszłaś od Niny, zaczęła się śmiać i powiedziała, że dzisiejszy wieczór spędziła w klubie razem z Emily i Alex'em.- spojrzałem na nią, na jej twarzy malował się strach.
-Byłam...- przerwała na chwilę- Nie chcę o tym teraz rozmawiać.- powiedziała zabierając butelkę wody i wychodząc z kuchni. Przeczesałem dłonią swoje włosy, po czym wróciłem do salonu, aby zabrać notatki. Spojrzałem na drzwi od sypialni Sophie jednak były zamknięte. Wróciłem powoli do swojej sypialni i usiadłem na łóżku, znów zaczynając się uczyć.

*Z perspektywy Sophie
Zdenerwowana weszłam do swojej sypialni i usiadłam na swoim biurku. Mogłam chociaż zadzwonić do dziewczyn i powiedzieć aby mnie kryły, napewno nie doszłoby do takiej sytuacji. Muszę mu to jakoś wytłumaczyć, bo on niestety nie odpuści. Co mam wymyślić? Przeczesałam dłonią swoje włosy i spojrzałam na okno. Powiem mu prawdę. Powoli zeszłam z biurka i wyszłam z pokoju, niepewnie podchodząc do drzwi od sypialni Max'a. Delikatnie zapukałam.
-Mogę wejść chciałabym ci to wszystko wytłumaczyć- szepnęła opierając głowę o drzwi.
-Wejdź- usłyszałam jego cichy głos, po czym nacisnęłam klamkę i wsunęłam się do pomieszczenia. Max siedział sam na łóżku i czytał jakąś książkę, zapewne był to Kodeks Karny. Odłożył książkę na bok i spojrzał na mnie, przez co musiałam usiąść na jego łóżku. Jak zwykle było idealnie pościelone i bardzo wygodne. Uśmiechnęłam się lekko przypominając sobie co się na nim działo, jeszcze kilka tygodni temu.
-Chciałam cię przeprosić, obiecaliśmy sobie, że będziemy sobie ufać i nie będziemy kłamać, ale po prostu nie chciałam cię denerwować.- szepnęłam przysuwając się do niego i kładąc delikatnie dłoń na jego dłoni.-Byłam razem z Ian'em, musieliśmy porozmawiać i załatwić kilka spraw do końca. Jego siostra ma kilka problemów, ze znajomymi Ian'a.- Przecież nie kłamię, szepnęłam sobie w duchu- Przecież wiesz, że nic mnie z nim nie łączy, dlatego nocowałam u Thomas'a- uśmiechnęłam się lekko- Ja naprawdę nie chciałam abyś się o mnie martwił, albo troszczył. Przepraszam- szepnęłam i opuściłam głowę.
Max delikatnie chwycił mój podbródek i uniósł abym na niego spojrzała.
-Rozumiem i wierzę ci- uśmiechnął się do mnie uroczo
-Dziękuję, a teraz może już pójdę nie chcę ci przeszkadzać- spojrzałam w jego oczy, a on przyciągnął moją twarz do swojej i delikatnie pocałował. Przysunęłam się do niego szybko i odwzajemniłam pocałunek. Położyłam dłoń na jego torsie, przez co powoli położył się na łóżku i pociągną mnie za sobą, usiadłam w rozkroku na jego brzuchu nie przerywając pocałunku. Max całuje zdecydowanie lepiej od Ian'a.
                                                                                                 






poniedziałek, 10 czerwca 2013

V

*Z perspektywy Sophie

-Zwariowałaś- Krzyknął do mnie Thomas, chwytając mocno za ramiona. Zareagował tak, jak opowiedziałam mu o tym co zrobiłam przed chwilą.
-Należało mu się- również krzyknęłam starając się wyrwać z jego ucisku, który był jednak zbyt mocny. Szybkim ruchem Thomas przycisnął mnie mocno do ściany. Spojrzałam na niego zdezorientowana.
-Nie możesz nic mu zrobić, bo jak go wypuścimy...
-Jak go co?- krzyknęła przerywając chłopakowi- Zwariowałeś?- uniosłam wysoko moje ciemne brwi.
-Nie możemy go przetrzymywać. Jego szef zorientuje się, że to my go porwaliśmy, a wtedy zabije wszystkich.-powiedział stanowczo Thomas i naparł swoim ciałem na moje wgniatając mnie przy tym mocno w ścianę.
-Nie przemyślałeś tego, że Ian może powiedzieć gdzie przebywał- starałam się wydostać z uścisku chłopaka, jednak ten złapał moje nadgarstki swoimi dłońmi i wbił je w ścianę obok mojej głowy.-Jeśli go wypuścicie to on...- przerwałam na chwilę łapiąc powietrze, bo Thomas mocno naciskał na moją klatkę piersiową- przecież wiesz, że on nie odpuści. Jego ludzie zabiją wszystkich mnie, ciebie, zrozum to- szepnęłam bezradna.
-Nie będzie taki głupi, bo mamy coś, albo raczej kogoś na kim mu zależy- uśmiechnął się dość tajemniczo. Czyżby chodziło o mnie? Taka myśl przeleciała mi przez głowę.- Mamy jego siostrę. On jeszcze tego nie wie, ale Peter powie mu to za chwilę.- Lekko skrzywiłam się na myśl o jego siostrze. Jest to dziewczyna około 16 letnia, Ian kocha ją nad życie i nie pozwoli jej skrzywdzić.
-Pamiętasz, mieliśmy nie mieszać spraw pracy ze sprawami rodzinnymi- uniosłam lekko brew- To nie jest zabawa- Przymknęłam lekko oczy i ukazał mi się obrazek, gdzie znajomi Thomasa dobierając się do siostry Ian'a Alice. Szybko otworzyłam oczy, a chłopak ciągle wpatrywał się we mnie.- Co zamierzacie zrobić z Alice, kiedy wypuście Ian'a?- Spojrzałam litościwie w oczy chłopaka, który ciągle mocno mnie trzymał.
-Ona zostanie z nami, aż znajdziemy nowe miejsce za naszą teraźniejszą bazę- Thomas uśmiechnął się- Spokojnie wszystko przemyślałem- Ian nie napadnie na naszą agencję, bo będzie bał się o swoją siostrę- spojrzałam na niego zdziwiona. Zawsze to wspólnie wymyślaliśmy plany. Jednak jego plan nie był do końca zły, oczywiście z perspektywy Thomasa. Ja nie zgodziłabym się na to, za dobrze znam Ian'a i Alice.
-Muszę, wracać do domu, nie było mnie całą noc, a dziś mam wykłady. Powinnam się przygotować i...- raptownie spojrzałam na drzwi, które się otworzyły i wszedł przez nie młody chłopak jak sądzę było to Peter.
-Ian'owi nic nie jest- młody chłopak spojrzał na nas podejrzliwie, bo dość dziwnie wyglądało, kiedy Thomas przylegał do mnie ciałem i trzymał moje nadgarstki, tak, że nie mogłam się ruszyć choćby na centymetr.- Jeśli przeszkadzam, to może przyjdę później?- znów spojrzał na nas i cofnął się w stronę drzwi.
-Nie zostań- powiedział Thomas i odsunął się ode mnie, po czym podszedł do chłopaka. Szybko odsunęłam się od ściany i spojrzałam na młodego chłopaka.
-Tak jak mówiłeś Ian zrobi wszystko aby jego siostra była cała. Obiecał, że nic nie powie swojemu szefowi i da nam spokój.- Minęłam ich bez słowa podchodząc do drzwi, które szybkim ruchem otworzyłam.
-Mówiłem, Ian zawsze był uległy i łatwowierny- Wychodząc z pomieszczenia słyszałam śmiech chłopaka i Thomas'a.
Szybko wyszłam z budynku i siadłam do taksówki. Wiedziałam, że Ian tak szybko nie odpuści i nie skończy się to tak jakby chciał tego Thomas.