poniedziałek, 10 czerwca 2013

V

*Z perspektywy Sophie

-Zwariowałaś- Krzyknął do mnie Thomas, chwytając mocno za ramiona. Zareagował tak, jak opowiedziałam mu o tym co zrobiłam przed chwilą.
-Należało mu się- również krzyknęłam starając się wyrwać z jego ucisku, który był jednak zbyt mocny. Szybkim ruchem Thomas przycisnął mnie mocno do ściany. Spojrzałam na niego zdezorientowana.
-Nie możesz nic mu zrobić, bo jak go wypuścimy...
-Jak go co?- krzyknęła przerywając chłopakowi- Zwariowałeś?- uniosłam wysoko moje ciemne brwi.
-Nie możemy go przetrzymywać. Jego szef zorientuje się, że to my go porwaliśmy, a wtedy zabije wszystkich.-powiedział stanowczo Thomas i naparł swoim ciałem na moje wgniatając mnie przy tym mocno w ścianę.
-Nie przemyślałeś tego, że Ian może powiedzieć gdzie przebywał- starałam się wydostać z uścisku chłopaka, jednak ten złapał moje nadgarstki swoimi dłońmi i wbił je w ścianę obok mojej głowy.-Jeśli go wypuścicie to on...- przerwałam na chwilę łapiąc powietrze, bo Thomas mocno naciskał na moją klatkę piersiową- przecież wiesz, że on nie odpuści. Jego ludzie zabiją wszystkich mnie, ciebie, zrozum to- szepnęłam bezradna.
-Nie będzie taki głupi, bo mamy coś, albo raczej kogoś na kim mu zależy- uśmiechnął się dość tajemniczo. Czyżby chodziło o mnie? Taka myśl przeleciała mi przez głowę.- Mamy jego siostrę. On jeszcze tego nie wie, ale Peter powie mu to za chwilę.- Lekko skrzywiłam się na myśl o jego siostrze. Jest to dziewczyna około 16 letnia, Ian kocha ją nad życie i nie pozwoli jej skrzywdzić.
-Pamiętasz, mieliśmy nie mieszać spraw pracy ze sprawami rodzinnymi- uniosłam lekko brew- To nie jest zabawa- Przymknęłam lekko oczy i ukazał mi się obrazek, gdzie znajomi Thomasa dobierając się do siostry Ian'a Alice. Szybko otworzyłam oczy, a chłopak ciągle wpatrywał się we mnie.- Co zamierzacie zrobić z Alice, kiedy wypuście Ian'a?- Spojrzałam litościwie w oczy chłopaka, który ciągle mocno mnie trzymał.
-Ona zostanie z nami, aż znajdziemy nowe miejsce za naszą teraźniejszą bazę- Thomas uśmiechnął się- Spokojnie wszystko przemyślałem- Ian nie napadnie na naszą agencję, bo będzie bał się o swoją siostrę- spojrzałam na niego zdziwiona. Zawsze to wspólnie wymyślaliśmy plany. Jednak jego plan nie był do końca zły, oczywiście z perspektywy Thomasa. Ja nie zgodziłabym się na to, za dobrze znam Ian'a i Alice.
-Muszę, wracać do domu, nie było mnie całą noc, a dziś mam wykłady. Powinnam się przygotować i...- raptownie spojrzałam na drzwi, które się otworzyły i wszedł przez nie młody chłopak jak sądzę było to Peter.
-Ian'owi nic nie jest- młody chłopak spojrzał na nas podejrzliwie, bo dość dziwnie wyglądało, kiedy Thomas przylegał do mnie ciałem i trzymał moje nadgarstki, tak, że nie mogłam się ruszyć choćby na centymetr.- Jeśli przeszkadzam, to może przyjdę później?- znów spojrzał na nas i cofnął się w stronę drzwi.
-Nie zostań- powiedział Thomas i odsunął się ode mnie, po czym podszedł do chłopaka. Szybko odsunęłam się od ściany i spojrzałam na młodego chłopaka.
-Tak jak mówiłeś Ian zrobi wszystko aby jego siostra była cała. Obiecał, że nic nie powie swojemu szefowi i da nam spokój.- Minęłam ich bez słowa podchodząc do drzwi, które szybkim ruchem otworzyłam.
-Mówiłem, Ian zawsze był uległy i łatwowierny- Wychodząc z pomieszczenia słyszałam śmiech chłopaka i Thomas'a.
Szybko wyszłam z budynku i siadłam do taksówki. Wiedziałam, że Ian tak szybko nie odpuści i nie skończy się to tak jakby chciał tego Thomas.
     
                                                                                                 

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz