sobota, 25 maja 2013

IV

*Z perspektywy Sophie

Kiedy się przebudziłam leżałam na kanapie przykryta kocem. Nie pamiętam jak się tu znalazłam. Powoli się podniosłam i podeszłam do okna delikatnie przesuwając zasłonkę i wpuszczając promienie słoneczne do pomieszczenia. Nad drzwiami wisiał zegar, który wskazywał 10.40. Przespałam całą noc, to pewnie przez ten wczorajszy gaz. Co się dokładnie zdarzyło. Ostatnie co pamiętam, to Thomas podnoszący mnie z kanapy. Ian, przez moją głowę przeleciała myśl, co się z nim stało? Zabili go? Nie, raczej nie, zabrał go Alex. Pewnie trzymają go tu, a ja muszę się z nim zobaczyć.
W kącie pokoju znajdowało się lusterko do, którego powoli podeszłam. Miałam na sobie bieliznę i ciemną koszulkę, zapewne Thomasa. Rozejrzałam się szukając swoich ubrań jednak nic nie znalazłam, owinęłam się tylko kocem i podeszłam powoli do drzwi. Nacisnęłam niepewnie klamkę i wyjrzałam na hol. Na szczęście nie było tam nikogo. Przeszłam kilka korytarzy i zapukałam do drzwi od pokoju Thomasa.
-Wejdź- usłyszałam po chwili oczekiwania. Delikatnie otworzyłam drzwi.
-Hej, wiesz gdzie są moje ubrania?- niepewnie wsunęłam głowę do środka badając czy jest on sam. Kiedy nikogo innego nie zauważyłam szybkim ruchem wślizgnęłam się do środka.
-Hej, nie, ale chyba poszły po prania.- Uśmiechnął się lekko przyglądając mi się- Mam dla ciebie ubrania od Saly.- rzucił mi torbę, którą pewnym ruchem złapałam.
-Dzięki- spojrzałam na niego i uniosłam lekko brew- Możesz powiedzieć mi co zrobiliście z Ianem?- chłopak delikatnie się uśmiechnął.
-Ian, a może zapytałabyś jak my się czujemy?- uśmiechnął się zadziornie, a ja posłałam mu nieszczery uśmiech- Dobrze, już dobrze. Ian jest w piwnicy, pewnie jeszcze śpi. Musimy go przesłuchać i dowiedzieć się gdzie znajduje się ich siedziba- powiedział i spojrzał na mnie.
-Zajmę się ty- szepnęłam i nie dałam mu czasu na odpowiedź, ponieważ szybko wyszłam z pokoju i wróciłam do tego co znajdowałam się wcześniej. To bardzo dziwne, że o tej porze nie było nikogo.
W pokoju znajdowała się łazienka, do której od razu poszłam. Zdjęłam z siebie koc, rzucając go na podłogę, która przykryta była błękitnymi kafelkami. Powoli zdjęłam z siebie bieliznę i wsunęłam się do kabiny prysznicowej. Wzięłam szybki prysznic, po czym owinęłam się ręcznikiem i zaczęłam czesać moje włosy, układając je w niezgrabnego koczka. Założyłam świeżą bieliznę koloru czarnego i biały podkoszulek z koronką na plecach. Do tego wsunęłam na swoje nogi jeansy, a na stopy założyłam czarne vansy. Po chwili wyszłam z łazienki i jeszcze raz rozejrzałam się po pokoju, po czym dotknęłam swoich włosów, które wciąż były wilgotne. Jednak nie miałam czasu na suszenie ich. Położyłam koc na kanapie i wyszłam z pokoju. Po schodach zeszłam do piwnicy, gdzie znajdowało się kilka osób, a przy jednych drzwiach odbywała się jakaś narada. Podeszła bliżej aby słyszeć o czym rozmawiają.
-Przecież wszyscy wiemy, że nic nam nie powie, musimy go jakoś do tego zmusić. Co proponujecie?- zapytał jeden ze starszych osób w naszym składzie.
-Torturujmy go, obetnijmy palca, albo...- powiedział jeden uśmiechając się
-Albo wpuśćcie tam mnie- powiedziałam wpychając się do środka tłumu.
-Sophie, dawno cię tu nie widzieliśmy- powiedział starszy.
-Wiem po prostu byłam zajęta studiami i nie do końca miałam czas- uśmiechnęłam się lekko- Powiedziałam Thomasowi, że to załatwię, więc tak zrobię- spojrzałam na drzwi- Dam sobie radę, nie mam już pięciu lat- zaśmiałam się i dotknęłam dłonią klamki
-Skoro pozwolił ci Thomas, to proszę bardzo, w końcu on go tu przyprowadził- uśmiechnął się do mnie i wskazał genem dłoni aby inni się rozeszli, po czym sam odszedł.
Powoli otworzyłam drzwi, po czym weszłam do środka. W pomieszczeniu znajdowało się małe okienko, przez które wpadało jedyne oświetlenie. Na samym środku na drewnianym krześle siedział Ian. Na jego dłoniach znajdowały się kajdanki solidnie przyczepione, a jego nogi zostały przywiązane liną do krzesła. Głowę miał przychyloną co oznaczało, że jeszcze spał.
Podeszłam powoli do niego i wplotłam delikatnie paluszki w jego włosy, po czym mocno pociągnęłam do tyłu. Słyszałam cichy jęk, co oznaczało, że Ian się wreszcie obudził.
-Wstawaj śpiąca księżniczko- szepnęłam słodko do jego ucha, po czym mocniej pociągnęłam jego włosy do tyłu. Zauważyłam jak przednie nogi krzesła uniosły się do góry.- Wstawaj- krzyknęłam i puściłam go. Powoli obeszłam go i stanęłam przed nim.- Jak się spało?-znów szepnęłam uroczo kucając przy nim, po to aby mi spojrzał w twarz.
-Dość niewygodnie, ale bywało gorze- spojrzał na mnie i uniósł brew. Szybko wzrokiem zilustrował pomieszczenie, a potem spojrzał na swoje nogi.- chce mi się pić- uśmiechnął się sztucznie.
-Dostaniesz wodę jak z tobą skończę-uśmiechnęłam się i uniosłam delikatnie dłonią jego brodę, po czym przysunęła swoją twarz do jego.- Tęskniłam- szepnęłam po czym musnęłam delikatnie wargami jego policzek, na co on usiłował mnie pocałować. Szybkim ruchem uderzyłam go dość mocno z otwartej dłoni w twarz. Po czym chłopak jęknął, bo uderzenie było mocniejsze niż zamierzałam.
-Za co to było?- szepnął przyglądając mi się.
-To było za twój wczorajszy pocałunek na parkiecie- Szybkim ruchem znów uderzyłam go w drugi policzek- To za twój wczorajszy pocałunek w windzie.- kolejnym ruchem uderzyłam go z pierwszy policzek i znów słyszałam jak jęknął- To jest za wczorajszy pokój, a to jest najlepsze- szepnęłam i mocnym kopnięciem w jego tors, przez co krzesło przewróciło się na ziemię- A to było za pistolet przy skroni. Uważam, że jesteśmy kwita.- Powiedziałam pochodząc do drzwi i powoli je otwierając. Zerknęłam na niego jeszcze raz, jego klatka zaczęła się unosić coraz szybciej, był bardzo zdenerwowany.- Ktoś ci zaraz przynieś wodę, bo na razie z tobą skończyłam- szepnęłam po czym wyszła, zamykając za sobą drzwi. Przed drzwiami siedziało kilku chłopców.- Przynieście mu szklankę wody i sprawdźcie, czy nic mu nie złamałam, po czym przyjdźcie do Thomasa i powiedźcie mu o tym.- Powiedziałam po czym oni posłusznie kiwnęli głowami, a ja wróciłam do pokoju Thomasa, w duszy się ciesząc z tego co zrobiłam, w końcu należało mu się. Chodź jednak nie wiem czy do końca.

1 komentarz: