wtorek, 24 czerwca 2014

XX

*Z perspektywy Will'a
Przeciągnąłem się powoli na swoim łóżku i otworzyłem oczy. Wcale nie było dla mnie dziwne to, że Alex nie leżała obok mnie. Zawsze była rannym ptaszkiem. Usiadłem na łóżku i przejechałem dłonią po swoich włosach. Założyłem jeansy i białą koszulkę z dekoltem w kształcie litery V. Poszedłem do wielkiego okna i spojrzałem na miasto. Jak zwykle na ulicach jeździło wiele żółtych taksówek, a po chodnikach obok wielkich gmachów przechadzali się ludzie. Wszedłem do salonu i na stole zauważyłem małą niebieską karteczkę, którą od razu podniosłem. 

American Museum of Natural History, dziś o 13. Musimy się trochę rozejrzeć.
Ps. Ślicznie wyglądasz jak śpisz.
Alex.
Od razu schowałem ową karteczkę do tylnej kieszeni spodni. Na stole również leżał mój telefon, uniosłem go i zobaczyłem 9 nieodebranych połączeń od Lil'a. Kilka z wczoraj, reszta z dzisiejszego poranka. Zadzwoniłem do niego, jednak bez skutku, ponieważ się nie zgłosił. Ledwo co zdążyłem schować telefon do kieszeni, a już usłyszałem dzwonek do drzwi, podszedłem do nich szybko i otworzyłem, ponieważ ktoś dzwonił coraz nachalniej. 
- Chyba wiem już o co w tym wszystkim chodzi- powiedział Lil wchodząc szybko do mieszkania. 
- Tak, ciebie też jest miło widzieć- uśmiechnąłem się i uniosłem brew zamykając za nim drzwi.
- Peter spotkał się wczoraj z jakąś kobietą- podał mi kilka zdjęć, na których była blondynka i Peter, który ją obejmował- Sądzę, że mogła to być Emily- spojrzał na mnie i podał mi zdjęcie, gdzie dziewczyna stoi bokiem.
- Przecież Peter nie zrobiłby czegoś takiego...- spojrzałem na niego, chociaż nie byłam do końca przekonany.
- To jeszcze nie wszystko- powiedział- Złamałem ten szyfr, który mi dałeś- podał mi kartkę, a ja z podziwu uniosłem brwi. 
                   1  2  3  4  5  6  7  8  9
                                                                      |¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯
                                                                   1 |   A  B C D  E F  G H  I
                                                                   2 |   J  K  L M N O P  R S
                                                                   3 |   T  U W Y Z

Po chwili podał mi kolejną kartkę, na której napisane było:

Jonh Brannan 
Andrew Jakson
Sam Martinez
Paul Luis
George Sparrow

- Sprawdziłem nawet co ich wszystkich łączy- oparłem się lekko o stół i byłem pod wrażeniem tego co zrobił- Dwóch pierwszych pracowało dla FBI, ale już nie żyją. Kolejny pracował, ale znikł, zapewne gdzieś wyjechał po tym jak wyszło, że brał łapówki. Reszta pracuje ciągle i...- Lil przestał mówić, ponieważ do salonu wszedł Peter, który delikatnie przeczesał swoje włosy. Spojrzał na Lil'a i wyraźnie go poznał.
- Kto to jest?- spojrzał na nas i powoli podszedł.
- Nie wiem, przyszedł tutaj, aby...
- Pytam poważnie- powiedział surowo Peter i wyrwał mi z ręki zdjęcia i kartkę, które trzymałem- Ty mały...- powiedział i zbliżył się do Lil'a, zapewne chcąc go uderzyć, jednak szybko stanąłem przed nim.
- To był mój pomysł- powiedziałem szybko- To ja go prosiłem- Peter spojrzał na rozszyfrowany kod, a potem uniósł wzrok na nas.
- Jak do tego doszedłeś?- wziął głęboki wdech i oparł się o stół.
- Wiesz, po prostu jestem mądrzejszy od was- uśmiechnął się zadowolony z tego co powiedział- Jak chcesz wiedzieć, to "pytanie za pytanie"- powiedział dość cicho Lil, a ja odsunąłem się od niego zerkając na Peter'a, który patrzył na zdjęcia.
- Niech będzie, ale moje pytanie brzmi czy wiesz co ich łączy i kim oni są?- niósł brew.
- Oczywiście, że wiem- Lil, powtórzył Peterowi dokładnie to samo co mi, a ja spojrzałem na zegarek, który wskazywał 12:10.
- Teraz nasza kolej- odpowiedział- Kim jest ta kobieta?- pokazał na blondynkę ze zdjęcia.
Peter odsunął się od nas.
- Powiem wam jak będzie trzeba, bądźcie wieczorem, a dowiecie się wszystkiego.- Założył swoją kurtkę i zrobił zdjęcie nazwisk.
- Peter!- krzyknąłem i spojrzałem na niego zaciskając mocno pięści. 
- To była Sophie, opowiem wam wszystko później, obiecuję, a teraz trochę się śpieszę.- Otworzył szybko drzwi, po czym wyszedł.
- Nienawidzę go- powiedziałem patrząc na zegarek i zakładając kurtkę- Idź za nim- spojrzałem pośpiesznie na Lil'a, który bez słowa zabrał swoje rzeczy i wyszedł. Zamknąłem mieszkanie i poszedłem na umówione spotkanie z Alex, ciągle zastanawiając się nad listą tych osób z FBI, oraz nad tym czy Sophie rzeczywiście żyje, czy tylko Peter chciał nas spławić.

2 komentarze:

  1. Boże kobieto WYMIATASZ ! <# świetny blog,od dziś jestem wierną fanką :) http://not-all-angels-are-beautiful.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog jest świetny! Co prawda, przeczytałam tylko ten rozdział i trzy pierwsze, ale nadrobię zaległośći. :))

    PS. Nie widzę u ciebie zakładki ze spamem, a prosiłaś, żebym cię informowała, więc:
    Zapraszam na rozdział VI! :)
    ostatnia-rodu-black.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń