poniedziałek, 16 grudnia 2013

XI


*Z perspektywy Sophie

Jeszcze przez dłuższą chwilę siedziałam na łóżku i wpatrywałam się w ścianę.
-Skąd mam wiedzieć gdzie znajdują się te dokumenty?- szepnęłam sama do siebie. Dotknęłam delikatnie małego łańcuszka, który kiedyś dostałam od Thomas'a. Były to chyba moje 18 urodziny. Mam nadzieję, że z Thomas'em już wszystko już jest dobrze. Z zamyśleń wyrwało mnie trzaśnięcie drzwiami. Do pomieszczenia wszedł Ian, a za nim przystojny mężczyzna.
-To jest William, jest on u nas nowy i będzie on cię pilnował, abyś nie zrobiła czegoś głupiego za nim nie dasz nam dokumentów i figurki- uniósł lekko kącik ust- Masz czas do jutro, jak nie to porozmawiamy inaczej.
Właśnie w tej chwili miałam ochotę zabić Ian'a i nawet nie zauważyłam jak William podszedł do mnie i usiadł obok mnie. Ian uśmiechnął się do mnie sztucznie, po czym wyszedł z pokoju, nie wieżę, że kiedyś mogła czuć do niego coś więcej niż tylko odrazę tak jak teraz. Chłopak stanął obok mnie i położył mi kluczyk na kolanach. Ukradkiem spojrzałam na niego
- To klucz od łazienki- wstawał na drzwi koło krzeseł- Masz tam już przygotowane ubrania, umyj się i wróć- kiedy to powiedział wstałam i spojrzałam na niego, on jednak bawił się swoim zegarkiem. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je kluczek które przed chwilą  dostałam. Weszłam do pomieszczenia, które było dość nowocześnie urządzone. Zdjęłam swoje trampki, po czym stanęłam na białym dywaniku, który znajdował się na środku pomieszczenia. Rozebrałam się i odłożyłam moje ubrania na szafce obok drzwi. Otworzyłam drzwi od kabiny prysznicowej i odkręciłam kurek z wodą. Przeszedł mnie dreszcz, kiedy leciała na mnie zimna woda, na szczęście już po chwili zamieniła się w ciepłą. Umycie się zajęło mi kilkanaście minut. Sięgnęłam po ręcznik i wytarłam swoje ciało zawiązałam ręcznik na włosach. Na szafce pod lustrem znajdowały się nowe ubrania, jeszcze nawet z metkami. Powoli wsunęłam na siebie czarną koronkową bieliznę, która pasowała idealnie, po czym jasne jeansy i czerwoną koszulę w czarną kratę, a do tego krótkie  czerwone vansy. Rozczesałam swoje włosy i wysuszyłam je, po czym wróciłam do chłopaka. Siedział na krześle i pisał coś na swoim czarnym iPhonie.
-Możemy jechać- powiedziałam wyjątkowo grzecznie, a chłopak spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.
-Oczywiście- odpowiedział i podszedł do mnie. Moje serce zaczęło bić szybciej, przysunął się do mnie był tak blisko, że czułam jego perfumy. Były wyjątkowo miłe i delikatne, a za razem kuszące. Wyciągnął powoli dłoń i zamknął drzwi od łazienki po czym zabrał kluczyk. William był wyjątkowo tajemniczy, ale pociągający.

Po kilku minutach byliśmy już na zewnątrz, chłopak wcale się nie odzywał, może nie chciał mi nic powiedzieć, albo czegoś się bał. Weszliśmy do czarnego Lamborghini i wyjechaliśmy z parkingu.
-Wreszcie możemy porozmawiać- powiedział ciągle patrząc na drogę.
-Możesz mi powiedzieć gdzie jedziemy?- powiedziałam wyjątkowo szybko i spojrzałam na drogę.
-Jedziemy do siedziby FBI- spojrzał na mnie i uniósł brew.
Spojrzałam na niego nieco zdziwiona. Sama nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. Nie bawię się z policją, a już na pewno nie z FBI.
-Ja nie żartuję- chłopak nacisnął przycisk blokujący wszystkie drzwi.
-Zatrzymaj się i wypuść mnie- prawie krzyknęłam- Miałam tylko znaleźć głupie dokumenty, a nie iść do więzienie- chwyciłam za klamkę i pociągnęłam za nią, jednak to nic nie dało- Ty pójdziesz siedzieć razem ze mną- spojrzałam na niego- Opowiem im kim jesteś i gdzie pracujesz.
-Tak się składa, że jestem konsultantem agenta Berks'a i nie pracuję dla Ian'a. To wszystko była tylko przykrywka, aby odbić ciebie.
-Nie jestem przedmiotem, przekazywanym z rąk do rąk- uniosłam brwi i wyjrzałam przez okno.
-Jeśli nam pomożesz nie pójdziesz do więzienia.- spojrzałam na chłopaka i uniosłam lekko brew- Tylko dasz nam dokumenty, które wcześniej przekazał ci Thomas i będziesz wolna.
-Skąd wiecie o Thomasie i gdzie on teraz jest?- ciągle wpatrywałam się w profil William'a.
-Thomas z nami współpracował, w agencji dostaniesz dokumenty, które potwierdzą to co mówię, a co do tego gdzie on teraz jest, niestety nic o tym nie wiemy. Po prostu zniknął bez śladu.
-Nie wiem gdzie są dokumenty- szepnęłam wpatrując się przed siebie, a chłopak spojrzał na mnie, jednak ja nawet nie drgnęłam.
-Jak to nie wiesz, przecież to jest całe pudełko. Thomas musiał ci przekazać informacje gdzie ono jest i jak się do niego dostać.- ciągle przyglądał się mi.
-Właśnie nic o tym nie wiem- spojrzałam na Will'a, a on szybko odwrócił wzrok, znów patrząc na drogę.
Chłopak bez słowa patrzył na drogę, a ja położyłam głowę na oparcie, po czym przymknęłam lekko oczy, a po chwili zasnęłam. Jak mogłam mu wierzyć czy mówi prawdę, że naprawdę pracuje dla FBI oraz, że po tym wszystkim wypuszczą mnie? Mam tylko nadzieję, że nic takiego na mnie nie mają...









3 komentarze:

  1. Interesujące ;)
    Może obserwacja za obserwację ?:)
    http://labbrarosse03.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, dziękuję, że się podoba i mam nadzieję, że będziesz czytać dalej <3

      Usuń
  2. Pewnie, twój blog jest śliczny <3

    OdpowiedzUsuń